Clubman większe Mini

Clubman
Współczesne Mini w najbardziej klasycznej formie sprzedaje się dobrze, CLubman – nieco gorzej, ale też nie przysparza strat. Czas zatem na kolejną odmianę auta sygnowanego słynną marką. Szefowie Mini nie zamierzają nikogo przekonywać, że stworzyli rasowego pogromcę bezdroży. Wręcz przeciwnie, prezentując prototyp, zgodnie twierdzą, iż to tzw. urban off-roader, czyli „miejska terenówka”.

Bez ambicji do wyjeżdżania z miejskiej dżungli. Jak sugeruje nazwa, nie będzie to duże auto. Ma mierzyć zaledwie 413, cm. To i tak o 20 cm więcej niż Clubman. Crossover, jak przystało na imitację SUV-a, będzie też wyższy i szerszy od osobowych Mini, ale głównie ze względu na stylizację typową dla tego typu samochodów: nadkola, zderzaki, podwyższone zawieszenie.

Większy ma być również rozstaw osi, co wpłynie na powiększenie wnętrza i bagażnika, który od zawsze pozostawał słabą stroną modeli Mini. Napęd w Crossoverze będzie przekazywany na cztery koła, silnik zaś pozostanie ułożony tak jak w pozostałych modelach – poprzecznie. Skrzynia biegów, opracowana przez firmę Getrag, także ma być nowa. Zapewni ona przeniesienie napędu również na tylne koła.

Jakie silniki zostaną użyte? Tego jeszcze nie wiadomo. Wypadałoby jednak pomyśleć o mocniejszym turbodieslu niż ten, który pracuje pod maską Mini One D. Najciekawsza w przypadku prototypu jest budowa nadwozia. Ma niesymetrycznie rozwiązane drzwi. Po stronie pasażera mamy parę klasycznych, natomiast po stronie kierowcy uchylane z przodu sąsiadują z odsuwanymi z tytu. Znając oryginalność Mini, takie rozwiązanie może pozostać i w produkcyjnym modelu. Tylne można przesuwać i składać. Nawet tylną klapę zawieszano na dziwacznym zawiasie.

Dodaj komentarz