Wygrywamy wirtualny milion

Jak dorobić się miliona w weekend? Zagrać w Milionerów. Niestety o ile w telewizji można rzeczywiście zarobić to tutaj nikt nie wypłaci Wam gotówki, ale i tak jest fajnie! Lubicie gry planszowe? Chyba jestem bardzo dziecinna, ponieważ zarówno jak do gier komputerowych lubię wracać również do planszówek. Chociaż w standardowego chińczyka nie grałam już bardzo dawno to nie mam nic przeciwko rozgrywkom, dzięki którym mogę się rozwijać, ale też oderwać na jakiś czas od świecących monitorów, które otaczają nas z każdej strony (jak nie komputer to telefon i to jeszcze do spółki z wiecznie włączonym telewizorem). Nasz najnowszy nabytek to Milionerzy – dostaliśmy w prezencie świątecznym i powiem szczerze, że to był strzał w dziesiątkę! Chociaż nie jest to gra, która zajmuję najwyższe miejsca w rankingach to znalazłam w niej więcej plusów niż minusów. Jakich? Czytajcie dalej!

+ Świetne wykonanie
Można byłoby powiedzieć, że piękne wykonanie wcale nie jest najważniejsze, ale nie mówcie mi, że Was to nie przekonuje. Ja byłam zachwycona porządnym, pachnącym pudłem z grubej tektury, które nie wygląda jakby zaraz miało się rozpaść i sztywnymi kartami z pytaniami. Najbardziej jednak zakochałam się w kasetkach, które widzicie na zdjęciu poniżej (w które można włożyć pytanie, zaznaczyć odpowiedź, a potem ją sprawdzić odwracając kartę). Chwyty marketingowe widocznie na mnie działają, ponieważ byłam przekonana, że mam do czynienia z porządnym produktem i to jeszcze zanim zaczęłam grać.

+ Jasne zasady gry
Choć nie jest to najważniejsze i mam świadomość, że każdy jest w stanie przeczytać porządnie instrukcję do gry to w sklepie łatwiej przekonać się do czegoś, co jest znane i co umiemy ocenić. Tak jest z Milionerami – nawet jeżeli nie jesteśmy fanami programu telewizyjnego to jednak każdy oglądał go choć raz i wie o co w nim chodzi.

+ 660 pytań
Wiele osób zapewne grało w Milionerów w mobilnej wersji na telefon i może nie widzieć powodu dla którego ma wydawać około 100 złotych na pytania, których nie idzie wymienić. Ja uważam 660 pytań za plus, ponieważ fizycznie widzę, że to naprawdę dużo. Oprócz tego pula pytań nie jest rozdzielona równo – tekturek za 500 zł jest 90, a tych za 1 000 000 już tylko 30 – graliśmy w to kilkanaście razy i nigdy nie udało nam się wygrać miliona. Ilość pytań jednak ktoś przemyślał.

+ Można grać w dwie osoby
Wiele gier dla dorosłych jest skomplikowanych, pięknych i pociągających. Nigdy jednak nie sięgam po takie, w które nie można grać w dwie osoby. Dlaczego? Rzadko grywamy w większym gronie i choć modne jest spotykanie się na rozgrywki, kiedy nie widzę kogoś dłuższy czas to wolę wypić z nim kawę i porozmawiać. Chociaż w instrukcji napisane jest, że grać można w 2-4 osób to równie dobrze poradziłabym sobie sama (minus tylko taki, że szybko nauczyłabym się pytań).

+ Rozwija
Fanką Chińczyka byłam bardzo krótko, ponieważ nic nie wnosiła. Ileż to razy można liczyć do sześciu? W końcu to się nudzi. Gra w Milionerów jest jedną z tych, które rozwijają: poszerzają wiedzę z bardzo różnych dziedzin, często ciekawostek, których w innym wypadku nigdy byśmy się nie dowiedzieli.

+ Można sobie wypisać czek
Gadżety, gadżety! Kto ich nie lubi? To jeden z nich. Oprócz elementów potrzebnych typowo do gry w opakowaniu znajdziemy czeki i karty z ciekawostkami dotyczącymi telewizyjnej wersji Milionerów. Obiecuję Wam, że wypiszę sobie wirtualny czek jak tylko pierwszy raz wygram milion.

– Równy poziom wiedzy w rodzinie
Chociaż z Danielem mamy nieco inne zainteresowania i zupełne różne zawody to okazało się, że wiedzę, która jest potrzebna do tej gry mamy bardzo podobną i często odpadamy na tym samym pytaniu. Ogólnie uznaje to za minus, chociaż gdybym za każdym razem porządnie przegrywała to odezwałaby się we mnie jedynaczka, która miałaby ochotę rzucać kartami po pokoju :).

– Nie pograsz z dziećmi
Wydaję mi się, że nie jest to gra familijna. Nie znam się na rozwoju dzieci, ale myślę, że wiek 12 lat jako ograniczenie jest dość rozsądny. Nie grałabym w to z młodszym dzieckiem, ponieważ zapewne szybko by się zniechęciło. Nie jest to gra, która ćwiczy konkretnie jakąś umiejętność tylko wymaga wiedzy.

– W końcu poznasz całą pulę pytań
Niestety to jest nieuniknione. W końcu rozegrasz całe 90 partii gry i będziesz znać każde pytanie. No dobrze, może pojedyncze zapomnisz, ale z większością nie będziesz mieć problemów. To jak z grą państwa i miasta – w końcu znamy wszystko i się nudzi. To największy minus w stosunku do internetowych wersji. Fani gry są nieco zawiedzeni, że nie idzie dokupić osobno kart z pytaniami i byłby to moim zdaniem super pomysł na dodatkowy zarobek. Patrząc jednak, że w poprzedniej wersji nie doczekaliśmy się dodruku to i tym razem raczej nie ma co na to liczyć.

– Trudno wykorzystać koła ratunkowe
Kiedy gramy w dwójkę właściwie nie korzystamy z kół ratunkowych, mimo że zapewne wygralibyśmy z nimi więcej. Chociaż ciężko mi wyobrazić sobie jak producenci mieliby to inaczej rozwiązać to jednak koła ratunkowe nie działają.

Dodaj komentarz